wtorek, 10 maja 2011

Gdzie jest moje dziecko?

W dzisiejszych czasach dzieci zaczynają być tak samo zabiegane, jak ich rodzice. Pianino, angielski, basen, taniec, korepetycje z matematyki... Przykładów można by mnożyć. Często jest tak, że na te wszystkie dodatkowe zajęcia, dziecko musi dojechać samo. Jest to bardzo stresujące dla rodziców, którzy martwią się o swoje pociechy i chcieliby wiedzieć, czy bezpiecznie dotarły na miejsce i czy rzeczywiście są tam, gdzie powinny być.

Zauważając ten problem, chciałybyśmy zaprezentować serwis GDZIESABLISCY.PL, stworzony specjalnie dla zabieganych rodziców, chcących na bieżąco kontrolować swoje dzieci. Dzięki najnowszym technologiom, możliwe jest namierzenie córki/syna, poprzez telefon komórkowy. Usługi tego serwisu są bardzo pomocne zarówno w przypadku wyjazdu dziecka na wycieczkę, jak i w życiu codziennym.

Aby korzystać z usług firmy, należy posiadać telefon z wbudowanym odbiornikiem GPS, zarejestrować się na stronie serwisu oraz zainstalować w komórce, zgodnie z instrukcją, specjalny program. Dzięki niemu, w serwisie gdziesabliscy.pl, można prześledzić całą trasę, po której poruszało się dziecko. Wyświetlana jest ona na mapie. W tej sytuacji, opiekunowie nie muszą wydzwaniać do swoich pociech i niepotrzebnie się martwić - wystarczy wejść na stronie w zakładkę 'Lokalizuj', i dowiedzieć się gdzie dokładnie przebywa dziecko.

Poniżej prezentujemy film reklamowy serwisu.



A Wy co sądzicie o takim programie? Wykupiłybyście taką usługę, aby kontrolować Wasze dzieci?
Pozdrawiamy i zapraszamy do komentowania :)

środa, 4 maja 2011

Problem z ortografią u dziecka?

W dobie dzisiejszego skomputeryzowanego świata coraz więcej dzieci w wieku szkolnym ma problemy z poprawną pisownią. Wynika to z faktu, iż większość uczniów często posługuje się komputerem do pisania zadanych prac domowych. Robione przez nich błędy są automatycznie poprawiane przez program. Skutkuje to mniejszym zwracaniem uwagi na ortografię.

Mając taki problem trzeba dziecku poświęcić dużo uwagi, rozwiązywać z nim zadania, robić ćwiczenia- tylko nic na siłę.  Najlepiej to robić w formie zabawy. Na przeciw temu problemowi wyszła firma AIDEM MEDIA, która stworzyła grę "Reksio i ortografia". Wykorzystując znany motyw z bajki, gra wzbudza zainteresowanie dziecka, świetnie uczą słownictwa oraz poprawnej ortografii. W tle słychać wesołą muzykę, a kolorowa szata graficzna przyciąga uwagę.

Polecamy też stronę: http://www.dyktanda.net/ Znajdują się tam zasady pisowni, różnego typu dyktanda oraz testy ortograficzne.

poniedziałek, 2 maja 2011

Otwarta Edukacja

Otwarta Edukacja to idea, której zamysłem jest upowszechnienie zasobów edukacyjnych (podręczniki, kursy, scenariusze lekcji itp.) Wszystkie potrzebne do pracy i nauki materiały, mają być ogólnie dostępne, a także posiadać prawo do ich dalszego wykorzystania.

W ramach tego ruchu powstała fundacja Nowoczesna Polska (www.nowoczesnapolska.org.pl). Jej głównym zamierzeniem jest rozwój nowoczesnej edukacji w Polsce oraz szerzenie wśród społeczeństwa wiedzy na temat edukacji medialnej. W swej dziesięcioletniej już działalności, fundacja powołała do życia wiele projektów. W ostatnim czasie funkcjonują cztery duże przedsięwzięcia: (więcej na ten temat poczytacie tutaj)

  • wolne podręczniki
  • wolne lektury. pl
  • czytamy słuchając. pl
  • wolne okładki

Zajmuje się więc aktualnie udostępnianiem w Internecie darmowych lektur szkolnych, nagrywaniem audiobooków, tworzeniem darmowych podręczników i nauczaniem dzieci korzystania z nowych technologii.

Pomysł na stworzenie dostępnych dla wszystkich, o każdej porze i w każdym miejscu, materiałów edukacyjnych, bez konieczności zakupu lektur, podręczników i ćwiczeń, wydaje się być bardzo pozytywny. Oszczędzamy czas i pieniądze, a wszystkie potrzebne nam informacje mamy na wyciągnięcie ręki. Jednocześnie wyrównywane są szanse edukacyjne uczniów ze wszystkich środowisk.

A co Wy sądzicie na temat idei wolnej i otwartej edukacji? Czekamy na opinie. :)



poniedziałek, 11 kwietnia 2011

System do testów QCLICK

Dziś chciałybyśmy przedstawić kolejną nowinkę techniczną coraz częściej używaną w szkołach. Mowa o systemie do testów QCLICK, ułatwiającym nauczycielom np. przeprowadzanie sprawdzianów czy głosowań.

System QCLICK jest łatwym w użyciu narzędziem, umożliwiającym obiektywną ocenę rezultatów nauczania poprzez interaktywną współpracę prowadzącego i słuchaczy, gdzie potrzebne jest zebranie opinii większego grona ludzi.

Każdy pilot posiada zestaw klawiszy pozwalający na wybranie właściwej odpowiedzi. Piloty rozdawane są uczniom lub uczestnikom narady, którzy za ich pomocą udzielają odpowiedzi na pytania wyświetlane na ekranie.

System świetnie sprawdza się podczas:
- błyskawicznego sprawdzania poziomu opanowania materiału (interaktywne testy)
- badania opinii
- quizów, interaktywnych zabaw itp.

Pomysł wydaje nam się udany, ponieważ urządzenie to jest łatwe w obsłudze i ułatwia pedagogom sprawdzanie wiedzy swoich podopiecznych. Uczniowie nie mają praktycznie możliwości ściągania - nauczyciel wyświetla na tablicy pytania, a dzieci zaznaczają prawidłową według nich odpowiedź, klikając na swoim pilocie odpowiedni przycisk. Sprawdzenie, czy rozwiązania są poprawne nie wymaga w ogóle czasu = jest to proces automatyczny. Wszyscy od razu widzą, czy dobrze odpowiedzieli na dane pytanie. Zaoszczędza się dzięki tej metodzie czas sprawdzającego, kartki wyrywane z zeszytów, a także czas lekcji. Jesteśmy więc zdecydowanie na tak! (Oczywiście mówimy jedynie o TESTACH - taki sposób sprawdzania wiedzy nie powinien być w szkole jedyny.)


A co Wy sądzicie o takich urządzeniach? Zapraszamy do komentowania! :)

Ceny takich systemów można znaleźć na stronie: http://tabliceinteraktywne.com/systemy-do-testow,37.html
Źródło: http://www.multimediawszkole.pl/systemy_do_testow_qclick

wtorek, 5 kwietnia 2011

Komputer dla pierwszaka



Od jakiegoś czasu tematem numer jeden w aspekcie edukacji medialnej stał się plan polskiego rządu, dotyczący zakupienia laptopów dla wszystkich pierwszoklasistów. Od nowego roku szkolnego, wszystkie dzieci rozpoczynające naukę w szkole podstawowej, mają otrzymać na własność netbooka. Wartość tego sprzętu szacuje się na ok. 400 zł. Rząd chce wydać na tę inwestycję miliard złotych, pochodzący z koncesji sieci telefonicznych (Plus, Orange, Era). Projekt ma objąć wszystkich pierwszaków, czyli ok. 350 tys. dzieci. Tym sposobem władze chciałyby wyrównać szanse edukacyjne w małych miejscowościach i zrewolucjonizować polskie szkolnictwo.

Jednak czy ten pomysł ma szanse spełnić swoje zamierzenia? Czy wprowadzenie tak olbrzymiej zmiany w edukacji jest w naszych warunkach możliwe? Mamy co do tego wiele wątpliwości.

Po pierwsze, jak miałyby wyglądać zajęcia z wykorzystaniem owych netbooków? Czy dzieci uczyłyby się pisać w tradycyjny sposób? Jak czytałyby lektury? Czy również na ekranach komputerów? Lekcje, na których korzystałoby się z komputerów, wymagają ponadto odpowiedniego przygotowania ze strony nauczyciela. Według Lechosława Hojnackiego, wykładowcy nowych technologii w Kolegium Nauczycielskim w Bielsku-Białej, barierą cyfryzacji polskiej szkoły nie jest sprzęt, lecz właśnie brak u nauczycieli umiejętności związanych z używaniem Internetu i komputerów w edukacji. Co więcej dzisiejszych czasach często zdarza się tak, że to dzieci są bardziej biegłe w obsłudze nowoczesnych urządzeń, niż dorośli. Mogłyby mieć więc w klasie miejsce dość niezręczne sytuacje.
Nie wiemy również nic o programie nauczania opartego na użytkowaniu laptopów. Czy zostanie on tak zmieniony, by komputery nie były tylko gadżetami, którymi rząd może się pochwalić?

Naszą kolejną wątpliwością jest fakt, w jaki sposób komputery byłyby przechowywane? Czy dzieci codziennie przynosiłyby je do szkoły w plecakach? A co z książkami? Czy byłyby jeszcze uczniom potrzebne?
Następne pytania dotyczą sieci - czy jest możliwe we wszystkich, nawet najmniejszych miejscowościach, by objąć całą szkołę bezprzewodowym Internetem? Z jakimi kosztami miałoby się to wiązać?
Na tym nie kończą się jednak nasze obawy. Pytamy również, jakiej jakości będzie zakupiony przez rząd sprzęt. Wiemy, że cena laptopa ma wynosić ok. 400 zł. Czy możemy liczyć na to, że nie zepsują się przez trzy lata planowego ich użytkowania przez maluchy?
Następną kwestią są problemy zdrowotne wynikające ze zbyt długiego siedzenia przed ekranem komputera. Wady wzroku czy postawy, są dziś wśród dzieci prawdziwą plagą. Wprowadzenie na stałe do szkoły netbooków nie polepszy tej sytuacji.

Jak widzimy, projekt obdarowania dzieci komputerami niesie z sobą więcej wątpliwości, niż jasno określonych wytycznych. Więcej jest pytań niż odpowiedzi. Przez to, że nie znamy nowego programu nauczania, trudno jest ocenić nam, jak przyjąłby się on w realiach polskiej szkoły. Pytamy więc, za Agatą Wilam, założycielką Uniwersytetu Dzieci: "Czemu nie zrobić najpierw jakiegoś poważnego pilotażu, zamiast od razu hurtem rozdawać laptopy?".
Zdajemy sobie także sprawę, iż miliard złotych to niemała suma. Skoro rząd decyduje się już na tak poważny wydatek, powinien naszym zdaniem zacząć od rzeczy niecierpiących zwłoki. Jedną z takich kwestii są zmieniające się co rusz podręczniki szkolne oraz ich ceny, przerastające często możliwości rodziców (zwłaszcza, gdy mają kilkoro dzieci w wieku szkolnym) - szczegóły tutaj.

Ideą projektu było wyrównanie szans edukacyjnych wszystkich dzieci. Jednak jak wynika z badań, ponad 90% uczniów ma w domu komputery, w większości z dostępem do Internetu. Czy więc tak poważne przedsięwzięcie ma w ogóle rację bytu? Drugim założeniem planu rządowego, jest przekazywanie wiedzy dotyczącej mądrego korzystania z Internetu. Chodzi tu głównie o jego zastosowania edukacyjne. Uważamy, że jest to rzeczywiście potrzebne najmłodszym użytkownikom, jednak program takich zajęć można by z łatwością zrealizować na zajęciach informatyki.

Wprowadzenie tak dużej zmiany do szkół powinno łączyć się z reformą całego systemu edukacji. Bez tego, samo rozdanie uczniom laptopów nie wpłynie pozytywnie na ich rozwój i szybsze uczenie się. W sytuacji gdy nauczyciele nie są odpowiednio przygotowani do prowadzenia nowego typu zajęć, nic się nie zmieni.

Źródła:
http://wyborcza.pl/1,76842,9331283,Laptop_dla_ucznia__Drugie_podejscie.html
http://szkola.wp.pl/kat,108802,title,Miliard-zlotych-na-netbooki,wid,13264821,page,3,wiadomosc.html
http://wyborcza.pl/1,76842,9343822,Laptop_dla_pierwszaka__Internet_zaniedbany_jak_edukacja.html

wtorek, 29 marca 2011

TABLICE KOPIUJĄCE I WIZUALIZERY

Czy kiedykolwiek miałeś problem w nadążeniu z pisaniem notatek podczas lekcji? Gubiłeś wątek bądź nie mogłeś się skupić? Takie sytuacje zdarzyły się uczniom i studentom z pewnością nie raz. W odpowiedzi na ich potrzeby, powstała TABLICA KOPIUJĄCA.
Urządzenie to umożliwia nanoszenie notatek przy użyciu tradycyjnych markerów suchościeralnych, a następnie zeskanowanie naniesionej treści i zapisanie jej na przenośnej pamięci USB, czy też wydrukowanie.

















Lekcje można urozmaicić poprzez współpracę tablicy i WIZUALIZERA, który umożliwia obserwację małych obiektów i zjawisk mikroskopowych na dużym ekranie, a także bezpośrednią analizę i zapisywanie notatek na wyświetlonym obrazie.Wszystkie cenne eksponaty mogą zostać powiększone i pokazane uczniom w tym samym czasie.


Więcej informacji o tablicach  kopiujących oraz wizualizerach znajdziecie tutaj: http://www.multimediawszkole.pl/tablice_kopiujace

Pozdrawiamy! :)

środa, 23 marca 2011

Tradycja czy nowoczesność?

W dobie intensywnego rozwoju nowoczesnych technologii, nie jest niczym zaskakującym fakt, iż pewne rozwiązania zaczęto wykorzystywać w edukacji. Przykłady można mnożyć: tablice interaktywne, monitoring, dzienniki elektroniczne, rzutniki, strony internetowe szkół, telewizory... W tym miejscu nasuwa się pytanie - czy dla edukacji takie udogodnienia są niezbędne? Czy metamorfoza szkolnictwa pozytywnie wpływa na rozwój i kształcenie dzieci? Kwestie te wydają się nam bardzo wątpliwe.


Mimo, że nikt nie podważa użyteczności komputerów i Internetu, pojawiają się również głosy przeciwko ich zastosowaniu w kształceniu dzieci.

W dzisiejszych czasach biblioteki świecą pustkami. Dlaczego? Ponieważ wszelkie potrzebne informacje znajdziemy w Internecie. Z jednej strony jest to duże udogodnienie, jednak patrząc na tę sprawę bardziej obiektywnie widzimy, iż wpływa to negatywnie na rozwój młodego pokolenia. Dzieci rozleniwiają się, gdyż wszystko czego potrzebują, mają (za sprawą Internetu) na wyciągnięcie ręki. Kiedyś trzeba było wykazać się inicjatywą, by napisać zadane wypracowanie - przeczytać odpowiednią literaturę, po którą należało wybrać się do biblioteki. Dziś wystarczy włączyć komputer, skopiować wyszukany materiał, i - gotowe. Część uczniów nie czyta nawet treści danej pracy. Ich wyobraźnia, umiejętności składnego wypowiadania się, analizy i syntezy informacji - w ogóle się nie rozwijają. Kolejnym negatywnym następstwem korzystania z komputerów jest szerząca się wśród uczniów dysortografia i dysgrafia. Dziś, gdy większość prac należy oddać nauczycielowi drogą mailową bądź w formie druku, młodzież nie ma szans na opanowanie poprawnego pisania, gdyż wszystkie błędy są automatycznie poprawiane. Częste korzystanie z komputerów powoduje też konsekwencje zdrowotne. Obecnie wady wzroku i postawy stały się wśród dzieci prawdziwą plagą.

Coraz bardziej popularnym urządzeniem, zwłaszcza w szkołach podstawowych, staje się tablica interaktywna. Również co do jej pozytywnego wpływu mamy pewne wątpliwości. Nie dość, że tego typu sprzęt jest niezmiernie drogi (od 4 tys. wzwyż - szczegóły tutaj) oraz męczy wzrok dzieci, to do jego użytkowania potrzebne są dodatkowe umiejętności nauczyciela, a także poświęcenie większej ilości czasu przed lekcją, do przygotowania całego zestawu.
Kolejnym nowoczesnym 'udogodnieniem' są elektroniczne dzienniki. Miały one odciążyć nauczycieli, jednak nie jesteśmy pewne, czy spełniają swoje zadanie. Najistotniejszym problemem związanym z użytkowaniem takich dzienników, jest ryzyko awarii systemu - w tej sytuacji, wszystkie oceny mogą ulec skasowaniu. Możliwe jest też włamanie się do bazy danych. Nauczyciele skarżą się dodatkowo na trudności w obsłudze dziennika - jest to z pewnością spowodowane niedoskonałościami całego programu.


Oprócz kształcenia intelektualnego, należałoby również poruszyć temat rozwoju emocjonalnego dzieci i młodzieży. Niestety - i w tym przypadku nowoczesne technologie wywierają jedynie szkodliwy wpływ. Blogi, czaty, gry on-line - to dzisiejsze podwórko, plac zabaw i boisko do gry w piłkę. Dlaczego w pogodny, wiosenny dzień, widzimy na dworze tak mało dzieci? Gdyż te atrakcje zostały wyparte przez KOMPUTER. Jest to zjawisko zatrważające, bowiem nasze pociechy coraz rzadziej potrafią wymyślać twórcze, wykorzystujące wyobraźnię zabawy 'w realu',  a coraz częściej zatracają się w rzeczywistości wirtualnej. Młodzieży także łatwiej jest podzielić się swoimi przeżyciami i uczuciami na blogu lub portalu społecznościowym, niż opowiedzieć o wszystkim swoim przyjaciołom podczas kawy czy spaceru. W niektórych przypadkach może dojść nawet do uzależnienia. Wówczas niezbędna jest pomoc psychologa.

Czy Wy również zaczynacie tęsknić za tradycyjną szkołą? Zieloną tablicą, zapachem kredy, śmiechem dzieci bawiących się przed szkołą - bez komórek, Internetu i telewizorów w każdej sali?
Porównując wychowanków szkół dawnych i nowoczesnych, widzimy dużą różnicę. Mamy nieodparte wrażenie, że nowoczesne technologie, paradoksalnie odbierają dzieciom prawo do rozwoju intelektualnego i powodują zubożenie ich myślenia.

Pozdrawiamy.
:)