wtorek, 5 kwietnia 2011

Komputer dla pierwszaka



Od jakiegoś czasu tematem numer jeden w aspekcie edukacji medialnej stał się plan polskiego rządu, dotyczący zakupienia laptopów dla wszystkich pierwszoklasistów. Od nowego roku szkolnego, wszystkie dzieci rozpoczynające naukę w szkole podstawowej, mają otrzymać na własność netbooka. Wartość tego sprzętu szacuje się na ok. 400 zł. Rząd chce wydać na tę inwestycję miliard złotych, pochodzący z koncesji sieci telefonicznych (Plus, Orange, Era). Projekt ma objąć wszystkich pierwszaków, czyli ok. 350 tys. dzieci. Tym sposobem władze chciałyby wyrównać szanse edukacyjne w małych miejscowościach i zrewolucjonizować polskie szkolnictwo.

Jednak czy ten pomysł ma szanse spełnić swoje zamierzenia? Czy wprowadzenie tak olbrzymiej zmiany w edukacji jest w naszych warunkach możliwe? Mamy co do tego wiele wątpliwości.

Po pierwsze, jak miałyby wyglądać zajęcia z wykorzystaniem owych netbooków? Czy dzieci uczyłyby się pisać w tradycyjny sposób? Jak czytałyby lektury? Czy również na ekranach komputerów? Lekcje, na których korzystałoby się z komputerów, wymagają ponadto odpowiedniego przygotowania ze strony nauczyciela. Według Lechosława Hojnackiego, wykładowcy nowych technologii w Kolegium Nauczycielskim w Bielsku-Białej, barierą cyfryzacji polskiej szkoły nie jest sprzęt, lecz właśnie brak u nauczycieli umiejętności związanych z używaniem Internetu i komputerów w edukacji. Co więcej dzisiejszych czasach często zdarza się tak, że to dzieci są bardziej biegłe w obsłudze nowoczesnych urządzeń, niż dorośli. Mogłyby mieć więc w klasie miejsce dość niezręczne sytuacje.
Nie wiemy również nic o programie nauczania opartego na użytkowaniu laptopów. Czy zostanie on tak zmieniony, by komputery nie były tylko gadżetami, którymi rząd może się pochwalić?

Naszą kolejną wątpliwością jest fakt, w jaki sposób komputery byłyby przechowywane? Czy dzieci codziennie przynosiłyby je do szkoły w plecakach? A co z książkami? Czy byłyby jeszcze uczniom potrzebne?
Następne pytania dotyczą sieci - czy jest możliwe we wszystkich, nawet najmniejszych miejscowościach, by objąć całą szkołę bezprzewodowym Internetem? Z jakimi kosztami miałoby się to wiązać?
Na tym nie kończą się jednak nasze obawy. Pytamy również, jakiej jakości będzie zakupiony przez rząd sprzęt. Wiemy, że cena laptopa ma wynosić ok. 400 zł. Czy możemy liczyć na to, że nie zepsują się przez trzy lata planowego ich użytkowania przez maluchy?
Następną kwestią są problemy zdrowotne wynikające ze zbyt długiego siedzenia przed ekranem komputera. Wady wzroku czy postawy, są dziś wśród dzieci prawdziwą plagą. Wprowadzenie na stałe do szkoły netbooków nie polepszy tej sytuacji.

Jak widzimy, projekt obdarowania dzieci komputerami niesie z sobą więcej wątpliwości, niż jasno określonych wytycznych. Więcej jest pytań niż odpowiedzi. Przez to, że nie znamy nowego programu nauczania, trudno jest ocenić nam, jak przyjąłby się on w realiach polskiej szkoły. Pytamy więc, za Agatą Wilam, założycielką Uniwersytetu Dzieci: "Czemu nie zrobić najpierw jakiegoś poważnego pilotażu, zamiast od razu hurtem rozdawać laptopy?".
Zdajemy sobie także sprawę, iż miliard złotych to niemała suma. Skoro rząd decyduje się już na tak poważny wydatek, powinien naszym zdaniem zacząć od rzeczy niecierpiących zwłoki. Jedną z takich kwestii są zmieniające się co rusz podręczniki szkolne oraz ich ceny, przerastające często możliwości rodziców (zwłaszcza, gdy mają kilkoro dzieci w wieku szkolnym) - szczegóły tutaj.

Ideą projektu było wyrównanie szans edukacyjnych wszystkich dzieci. Jednak jak wynika z badań, ponad 90% uczniów ma w domu komputery, w większości z dostępem do Internetu. Czy więc tak poważne przedsięwzięcie ma w ogóle rację bytu? Drugim założeniem planu rządowego, jest przekazywanie wiedzy dotyczącej mądrego korzystania z Internetu. Chodzi tu głównie o jego zastosowania edukacyjne. Uważamy, że jest to rzeczywiście potrzebne najmłodszym użytkownikom, jednak program takich zajęć można by z łatwością zrealizować na zajęciach informatyki.

Wprowadzenie tak dużej zmiany do szkół powinno łączyć się z reformą całego systemu edukacji. Bez tego, samo rozdanie uczniom laptopów nie wpłynie pozytywnie na ich rozwój i szybsze uczenie się. W sytuacji gdy nauczyciele nie są odpowiednio przygotowani do prowadzenia nowego typu zajęć, nic się nie zmieni.

Źródła:
http://wyborcza.pl/1,76842,9331283,Laptop_dla_ucznia__Drugie_podejscie.html
http://szkola.wp.pl/kat,108802,title,Miliard-zlotych-na-netbooki,wid,13264821,page,3,wiadomosc.html
http://wyborcza.pl/1,76842,9343822,Laptop_dla_pierwszaka__Internet_zaniedbany_jak_edukacja.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz